poniedziałek, 31 października 2016

Día de Muertos - Dzień Zmarłych wcale nie musi być smutny!

Hej! Witam Was w obiecywanym materiale o meksykańskim Święcie Zmarłych. Zapraszam!

     Dla nas, Europejczyków, śmierć jest czymś strasznym, czymś smutnym i przejmującym. Dla Meksykanów jest to coś zupełnie przeciwnego.

piątek, 28 października 2016

Ginący świat przyrody - Ameryka Północna i Południowa

Hej! Witam Was w ciągu dalszym naszej przygody po ginącym świecie przyrody. Dzisiaj obiecywany materiał o Amerykach i tamtejszych pamiątkach. Zapraszam!

wtorek, 25 października 2016

Ginący świat przyrody - Azja, Europa

Witam! Dzisiaj chciałabym zaznajomić Was z problemem ginącego świata przyrody. Pamiątki wykonane z ciał, kości lub skór okazów będących pod ochroną to wbrew pozorom nie czarny rynek.

piątek, 21 października 2016

Krzyżówka ,,Dookoła świata"

Hej! Witam Was serdecznie. Dzisiaj krótko, bo mam dla was krzyżówkę własnej roboty :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Krzyżówkę możecie pobrać i wydrukować, a w komentarzu napisać hasło :)

czwartek, 20 października 2016

Chorwacja, czyli plażing po europejsku #4 Park Narodowy Krka


Witam! Zapraszam do kolejnego wpisu n temat Chorwacji. Tym razem pojedziemy do Parku Narodowego Krka położonego na rzece Krka. (Tak jak wcześniej - zdjęcia robione są przeze mnie lub przez moją mamę)




Cechą charakterystyczną dla PN Krka jest możliwość kąpania się w nim. My jednak nie korzystaliśmy z tego, ponieważ odstraszała nas liczba ludzi, którzy ,,zażywali kąpieli". Trasa parku wiedzie dookoła kliku wodospadów - można więc powiedzieć, że to Plitwice w wersji mikro :)




Reszta zdjęć później ;) Zaczniemy od początku. Wycieczkę zaczęliśmy od podróży statkiem. Wypływał on ze Skradina, płynął, płynął, aż w końcu dopłynął. 






    Widoki z podróży :) Kiedy dotarliśmy już na miejsce i kupiliśmy bilety, uznaliśmy, że pora zacząć zwiedzać. 
   Tak jak już mówiłam w Parku Krka można się kąpać. Jest to całkowicie legalne i nie potrzeba do tego dodatkowego biletu.



Kąpiel w sąsiedztwie z wodospadem - brzmi świetnie. Gdy patrzę na te zdjęcia, żałuję, że sami nie skorzystaliśmy. Faktem jest jednak, że ludzi w wodzie było potwornie dużo. Minęliśmy więc kąpielisko i ruszyliśmy w dalszą drogę.

 



Widoki cudne. Jest jednak coś, na co powinnam zwrócić uwagę - ryby. Czy to Krka, czy to Plitwice, czy Muter, ryby zawsze zachowują się tak samo. Z tego wyjazdu udało mi się jednak nagrać film (oczywiście nie mogłam odpuścić pobawienia się efektem przybliżania i oddalenia ekranu :))

                                                                             


Jak widać, rybom wystarczy ułamek sekundy, żeby zorientować się, jaki smakowity kąsek trafi się tym razem :) 
   Oprócz samych wodospadów Park przygotował dla nas jeszcze inne atrakcje. Jedną z nich była stojąca obok wodospadu stara kuźnia.




Przyznam, że było to dość ciekawe urozmaicenie wycieczki. Ogólnie była ona bardzo fajna i pomimo tego, że widoki nie zastępowały tych z Plitwic, cieszę się, że odwiedziliśmy to miejsce!



poniedziałek, 17 października 2016

Targi Podróżnicze 2016

Witam! Może ktoś z Was słyszał, a może nie, o targach podróżniczych organizowanych 14, 15 i 16 października 2016 roku. Ja słyszałam i właśnie dlatego zapraszam Was do materiału na ten temat! (Wiem, że powinnam zamieścić notkę informacyjną na ten temat wcześniej, ale dopiero w sobotę dowiedziałam się, że coś takiego jest organizowane :)



Powyżej dokładna lokalizacja. PTAK Warsaw Expo znajdujący się w Nadarzynie pod Warszawą (to zaledwie 10 kilometrów od mojej miejscowości) już niejednokrotnie służył do takich imprez. To, co zaskoczyło mnie już na wejściu to dziesiątki Azjatów. Choć w sumie nie powinnam się dziwić - są to zdecydowanie MIĘDZYNARODOWE targi. Druga rzecz, która zwróciła moją uwagę to brak cen. Prócz jedzenia i ręcznych wycinanek z Łowicza (z regionu, nie z sosu pomidorowego) wszystko było darmowe, z czego skwapliwie korzystałam, zabierając każdą ulotkę, każdy magnesik czy naklejkę jaka wpadła mi w ręce. Koniec końców wróciłam obładowana jak juczny osioł w Mongolii. 




















Jest tu wszystko - harmonogram, ulotki, wizytówki, mapy, zdjęcia... Jeżeli kogoś interesuje co oznaczają te znaki w lewym górnym rogu, są to imiona: moje (Zuzia) na różowej kartce i mojego brata (Franek) na niebieskiej. 
    Jeżeli ktoś ma wprawne oko, może już dostrzegł Aleksandra Dobę na zdjęciu, Jeśli nie, to podpowiadam:




    Zdaję sobie sprawę, że możecie nie znać tej postaci, więc już mówię o co chodzi. Olek Doba to ,,turysta", jak sam siebie nazywa - mimo tego, że przepłynął Ocean Atlantycki w KAJAKU (!!!!!!). Co więcej, dokonał tego dwa razy! Uparcie jednak powtarza, że nie jest on podróżnikiem, tylko wcześniej wspomnianym już ,,turystą". Jak się już pewnie domyśliliście był on ,,gwoździem programu" całej tej podróżniczej imprezy.


Stałam w kolejce po autograf pół godziny. Ze stresu nogi miałam jak z waty, ale było warto.


Dodatkowo natknęłam się na stoisko niejakiego Szymona Razimirskiego - chłopak pod koniec września wydał książkę w której opisuje swoją podróż po Borneo. Więcej informacji w tym linku:
Dziennik Łowcy Przygód - Extremalne Borneo
Warto zaznaczyć, że Szymon na 10 lat. Gratuluję sukcesu!

A teraz trochę o samych stoiskach. Byłam tak zafascynowana, że na śmierć zapomniałam o robieniu zdjęć. Przypomniałam sobie dopiero w mongolskiej jurcie, skąd zdam Wam szczegółowe sprawozdanie.


Tak wygląda całość od zewnątrz. Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę były drzwi. Śliczne, malowane. Były jednak potwornie małe i trzeba było mocno się schylić, żeby nie uderzyć głową o strop.


Tak wyglądał dach wewnątrz. Duża, płócienna płachta, przytrzymywana od spodu listewkami.




Tak wyglądały ściany, Znów listewki, tyle że tym razem łączone na krzyż i owinięte płótnem. Dookoła wisiały zdjęcia przedstawiające krajobraz, ludzi i budynki Mongolii. Wszystkie zdjęcia wykonane były przez Piotra Malczewskiego. Link do jego strony:

Uważam, że watro było poświęcić te trzy godziny niedzieli. Gorąco polecam takie imprezy!!!!!

niedziela, 16 października 2016

Chorwacja, czyli europejskie ciepełko #3 Cuda morza

Chorwacja, czyli europejskie ciepełko #3 Cuda morza

Witam! Wracamy z Chorwacją. Dziś zajmiemy się dnem morskim, jeżowcami, rybami, rozgwiazdami i... No, ogólnie tym co żyje w morzu. Zapraszam Was jeszcze na mojego Instagrama: Blondyna3243. A teraz - zaczynamy! (Po raz kolejny wszystkie zdjęcia wykorzystane w tym materiale są zrobione przeze mnie lub przez moją mamę)

Chorwackie dno to zbiorowisko wszystkiego, czego nie ma u nas. Morze Bałtyckie to piach, zimna woda i jakieś zielone włókna, zwane glonami. Ponadto często wieje, co sprawie wrażenie, jakby morze było przygnębione i ponure. Atramentowo - granatowy odcień wody też nie zachęca do pływania. A Chorwacja? Żar z nieba, cudownie lazurowy odcień wody, przejrzyste dno. Promienie słońca padają na powierzchnię, tak, że wydaje się, że morze uśmiecha się do nas i zaprasza do zabawy. Bajka!

To właśnie w Chorwacji po raz pierwszy założyłam maskę z fajką i zanurkowałam. Morze jest zdradliwe - szczególnie tak przejrzyste i czyste. Skała, która jak Ci się wydaje jest metr pod Tobą okazuje się być o wiele, wiele głębiej. Dno zazwyczaj jest kamieniste - trzeba uważać, by o nic nie zaczepić. Mimo wszystko, widoki wynagradzają cały trud.






Morze jest ciepłe, co sprawia, że nie potrzeba żadnych kostiumów ochronnych czy ocieplających. Jedyne co trzeba robić to położyć się i podziwiać :) Dzięki soli wyporność jest tak duża, że bez problemu utrzyma nas na powierzchni, co oznacza, że wcale nie musimy umie pływać. Warto jednak wyposażyć się w wodoodporny aparat fotograficzny. 


A oto co można znaleźć pod wodą. Muszle, małże, jeżowce - to wszystko jest na porządku dziennym. Wystarczy po prostu zanurkować ;)



    Ta muszla znajduje się cztery metry pode mną. Chciałam także ją wziąć do mojej ,,kolekcji", ale mimo wszystko było to zbyt głęboko. A szkoda :( Takie muszle to też codzienne zjawisko. Kiedy jednak jest się głodniejszym wrażeń trzeba odpłynąć trochę dalej od brzegu - tam gdzie ludzie zazwyczaj nie pływają i nie przeszkadzają rybom i innym stworzeniom. Mój szok wzbudził widok kraba wędrującego sobie morski dnem. Niestety pływałam wtedy bez aparatu i zanim zdążyłam dobiec na brzeg, wygrzebać go z torby i przypłynąć na głębiny z powrotem, krab zdążył już sobie odmaszerować. 
    Ale są też dobre wiadomości - podczas mojego pierwszego pobytu w Chorwacji, w malutkiej miejscowości Cesarica, udało mi się ujrzeć...


Widzicie go?

Kapitalnie ukryty. Myślałam, że to kamień, więc nie miałam oporów przed postawieniem nogi. Gdy nagle ten ,,kamień" zaczął się ruszać!!! Odskoczyłam jak oparzona. Moja reakcja zwróciła uwagę moich rodziców, którzy podeszli, żeby zobaczyć co się stało. Po dłuższej obserwacji udało nam się dostrzec kraba. Pobiegłam więc po aparat, ale zanim zdążyłam urządzić prawdziwą ,,sesję zdjęciową", krab, jak widać przestraszony zamieszania, umknął pod kamień :)

Zdecydowanie polecam taką podwodną wyprawę!!!

sobota, 15 października 2016

Albinosi w Tanzanii, czyli życie w strachu przed ludźmi


Albinizm to dość rzadka choroba genetyczna, polegająca na braku melaniny, czyli barwnika (pigmentu) w skórze, włosach i tęczówce oka. Albinosi często zmagają się z takimi defektami jak białe rzęsy, brwi i włosy.

piątek, 14 października 2016

sobota, 8 października 2016

Lista zwierząt, które żyłyby, gdyby nie... człowiek!

     Cześć! Dzisiaj mam dla Was listę, zwierząt, na których uratowanie jest już za późno. Jak już wcześniej mówiłam, a raczej pisałam zwierzęta wymarłe oznaczone są symbolem EX, od angielskiego słówka extinct. 

czwartek, 6 października 2016

Lista (bardzo) zagrożonych gatunków

Lista (bardzo) zagrożonych gatunków

      Witam! Przepraszam za moją kilkudniową nieobecność, ale miałam urwanie głowy ze szkołą. Przerywamy na chwilę z Chorwacją, ponieważ chciałam pokazać Wam listę zagrożonych gatunków.

niedziela, 2 października 2016

Chorwacja, czyli plażing po europejsku #2 Jeziora Plitwickie

Chorwacja, czyli europejskie ciepełko #2 Jeziora Plitwickie

     
Witam Was w drugim wpisie dotyczącym Chorwacji. Dzisiaj opowiem Wam o Parku Narodowym Jezior Plitwickich. Zapraszam!

sobota, 1 października 2016

Chorwacja, czyli plażing po europejsku #1 Murter


      Hej! Dziś zaczynamy serię chorwackich opowieści. Pojawi się kilka tego rodzaju wpisów, ponieważ w Chorwacji byłam już trzy razy i wszystko wskazuje na to, że w tym roku pojadę po raz czwarty.