poniedziałek, 17 października 2016

Targi Podróżnicze 2016

Witam! Może ktoś z Was słyszał, a może nie, o targach podróżniczych organizowanych 14, 15 i 16 października 2016 roku. Ja słyszałam i właśnie dlatego zapraszam Was do materiału na ten temat! (Wiem, że powinnam zamieścić notkę informacyjną na ten temat wcześniej, ale dopiero w sobotę dowiedziałam się, że coś takiego jest organizowane :)



Powyżej dokładna lokalizacja. PTAK Warsaw Expo znajdujący się w Nadarzynie pod Warszawą (to zaledwie 10 kilometrów od mojej miejscowości) już niejednokrotnie służył do takich imprez. To, co zaskoczyło mnie już na wejściu to dziesiątki Azjatów. Choć w sumie nie powinnam się dziwić - są to zdecydowanie MIĘDZYNARODOWE targi. Druga rzecz, która zwróciła moją uwagę to brak cen. Prócz jedzenia i ręcznych wycinanek z Łowicza (z regionu, nie z sosu pomidorowego) wszystko było darmowe, z czego skwapliwie korzystałam, zabierając każdą ulotkę, każdy magnesik czy naklejkę jaka wpadła mi w ręce. Koniec końców wróciłam obładowana jak juczny osioł w Mongolii. 




















Jest tu wszystko - harmonogram, ulotki, wizytówki, mapy, zdjęcia... Jeżeli kogoś interesuje co oznaczają te znaki w lewym górnym rogu, są to imiona: moje (Zuzia) na różowej kartce i mojego brata (Franek) na niebieskiej. 
    Jeżeli ktoś ma wprawne oko, może już dostrzegł Aleksandra Dobę na zdjęciu, Jeśli nie, to podpowiadam:




    Zdaję sobie sprawę, że możecie nie znać tej postaci, więc już mówię o co chodzi. Olek Doba to ,,turysta", jak sam siebie nazywa - mimo tego, że przepłynął Ocean Atlantycki w KAJAKU (!!!!!!). Co więcej, dokonał tego dwa razy! Uparcie jednak powtarza, że nie jest on podróżnikiem, tylko wcześniej wspomnianym już ,,turystą". Jak się już pewnie domyśliliście był on ,,gwoździem programu" całej tej podróżniczej imprezy.


Stałam w kolejce po autograf pół godziny. Ze stresu nogi miałam jak z waty, ale było warto.


Dodatkowo natknęłam się na stoisko niejakiego Szymona Razimirskiego - chłopak pod koniec września wydał książkę w której opisuje swoją podróż po Borneo. Więcej informacji w tym linku:
Dziennik Łowcy Przygód - Extremalne Borneo
Warto zaznaczyć, że Szymon na 10 lat. Gratuluję sukcesu!

A teraz trochę o samych stoiskach. Byłam tak zafascynowana, że na śmierć zapomniałam o robieniu zdjęć. Przypomniałam sobie dopiero w mongolskiej jurcie, skąd zdam Wam szczegółowe sprawozdanie.


Tak wygląda całość od zewnątrz. Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę były drzwi. Śliczne, malowane. Były jednak potwornie małe i trzeba było mocno się schylić, żeby nie uderzyć głową o strop.


Tak wyglądał dach wewnątrz. Duża, płócienna płachta, przytrzymywana od spodu listewkami.




Tak wyglądały ściany, Znów listewki, tyle że tym razem łączone na krzyż i owinięte płótnem. Dookoła wisiały zdjęcia przedstawiające krajobraz, ludzi i budynki Mongolii. Wszystkie zdjęcia wykonane były przez Piotra Malczewskiego. Link do jego strony:

Uważam, że watro było poświęcić te trzy godziny niedzieli. Gorąco polecam takie imprezy!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz